yarc yarc
151
BLOG

Ostatnia rozmowa Gapona

yarc yarc Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Wprowadzenie:

Georgij Gapon, duchowny prawosławny, współpracując z policją stworzył organizacje robotnicze, które liczebnie przewyższyły nielegalne partie socjaldemokratyczne. W styczniu 1905 poprowadził pokojową manifestację, która została zaatakowana przez policję. W walkach zginęło kilka tysięcy ludzi, a dzień ten został zapamiętany jako Krwawa Niedziela, rozpoczynająca Rewolucję 1905. Gapona spod kul wyprowadziła grupka manifestantów, między innymi

Piotr Rutenberg, członek Organizacji Bojowej Socjalistycznych Rewolucjonistów.

Wstrząśnięty przebiegiem wydarzeń Gapon napisał list otwarty, w którym domagał się abdykacji cara, po czym udał się na emigrację, gdzie cieszył się ogromną popularnością. Spotykał się z najważniejszymi działaczami socjalistycznymi, pisał artykuły do prasy i inkasował spore honoraria. Wrocił do Rosji po amnestii z października 1905. I natychmiast podjął współpracę z Ochraną, a konkretnie z dyrektorem departamentu Raczkowskim. Próbował zwerbować także Rutenberga.

 

Poniżej tłumaczenie relacji z ostatniej rozmowy Gapona z Rutenbergiem, przeprowadzonej w willi w Ozierkach pod Petersburgiem. Warto dodać, że słuchaczami dialogu byli ukryci w sąsiednim pokoju robotnicy z Organizacji Bojowej, którzy po jej zakończeniu zostali wpuszczeni przez Rutenberga. Ciało powieszonego Gapona znaleziono po miesiącu.

Wspomniany w rozmowie Lew Tichomirow to były rewolucjonista z Narodnej Woli, który po bliższym przyjrzeniu się zachodnim liberałom przeszedł na pozycje skrajnie monarchistyczne. Nie było to zresztą nic nadzwyczajnego w Rosji.

Może jeszcze jeden drobiazg – Gapon został zabity na polecenie Jewno Azefa, szefa Organizacji Bojowej eserowców. Azef, odpowiedzialny za (udane) zamachy na najważniejsze osoby w Cesarstwie, był jednocześnie agentem Ochrany, bardzo dobrze opłacanym. Między innymi współpracował z dyrektorem Raczkowskim.
Wyparł się związku z zabójstwem Gapona, przedstawiając je jako samowolną inicjatywę Rutenberga.

 

Istnieje też pogląd, że Gapon nigdy z Ochraną nie współpracował, prowadził ascetyczny tryb życia i kompletnie nie wiadomo, kto i dlaczego go zabił. Bo Rutenberg nawet nigdy nie był eserowcem.

 

Ozierki, 28 marca 1906

(…)

Gapon:

I co w tym strasznego? Piszą w gazetach, że w Monte Carlo grałem w ruletkę. No, grałem. I wygrałem. I pluję na wszystkich. I na społeczeństwo i na prasę i na partie rewolucyjne, na wszystkich. Dla mnie ważna jest opinia moich robotników. A oni mi ufają. Ci, którzy się wahali, zastanawiali, ci mi niepotrzebni. Z nimi nic się nie dokona. Zobaczysz, jak będzie. Ja teraz jestem legalny. Byłem u Kamyszanskiego, prokuratora okręgu petersburskiego. Powiedział, że objęła mnie amnestia z 21 października.

Rutenberg:

Przecież ja ci to mówiłem jeszcze w listopadzie. Po co grasz komedię?

Gapon:

Tak.

Zamyślił się. Potem z rosnącym ożywieniem zaczął mówić:

Będę teraz budował warsztaty. Mamy już małą kuźnię. Ślusarnię. Postawi się piekarnię i tak dalej. Tego teraz trzeba. Z czasem będą i fabryki. A ty będziesz dyrektorem. Powaznie. Pluj na wszystkie drobiazgi. Społeczeństwo, prasa – wolne żarty. Można ich kupić i sprzedać. Poważnie ci mówię. Ja się już przekonałem.

Rutenberg:

A gdyby robotnicy, nawet i ci twoi, dowiedzieli się, że spotykasz się z Raczkowskim?

Gapon:

Nic nie wiedzą. A gdyby się nawet dowiedzieli, to powiem, że spotykam się w ich interesie.

Rutenberg:

A gdyby dowiedzieli się tego, co ja o tobie wiem? Że określiłeś mnie w rozmowie z Raczkowskim jako członka Organizacji Bojowej, inaczej mówiąc, że mnie wydałeś? Że wciągasz mnie między prowokatorów, że z moją pomocą chcesz wydać Organizację Bojową, że napisałeś list do Durnowo, w którym się kajasz?

Gapon:

Nikt o tym nie wie i wiedzieć nie może.

Rutenberg:

A gdybym ja to opublikował?

Gapon:

Ty, rzecz jasna, tego nie zrobisz, nie ma nawet co gadać. Chwilę się zastanowił. A gdybyś nawet to zrobił, to ja bym wydrukował w gazetach, że zwariowałeś, że nie mam pojęcia, o co chodzi. Nie masz ani dowodów, ani świadków. I oczywiście uwierzyliby w moją wersję.

(…)

Rutenberg:

A wiesz, że niedawno przed carem stawił się Tichomirow?

Gapon:

Doprawdy?

Rutenberg:

Tak. I dostał srebrny kałamarz z dedykacją. Za wierną służbę. Ty też, za pozwoleniem, dostaniesz srebrny kałamarz.

Gapon:

Wzdrygnął się. Z wymuszonym uśmiechem powiedział:

No cóż. Będzie można zastawić w lombardzie.

 

 

 

 

yarc
O mnie yarc

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura