Zupełnie nie rozumiem, jak można było dopuścić do zaniknięcia śladów akcji, której z zachwytem kibicowali cztery lata temu dziennikarze z wiodących mediów. Dziesiątki artykułów, setki intelektualistów popierających akcję, rzesze polityków, tysiące internautów i co? I dziś okazuje się, że ze strony 9maja.pl pozostało przekierowanie na rosyjskojęzyczną stronę, która nie ma z pierwotnym celem chyba nic wspólnego. Na Facebooku z tysięcy "lajków" dla "Pojednania i Pamięci" (akcja równoległa do akcji 9maja.pl) pozostało kilkaset.
Czyżby żołnierze, którzy zginęli w czasie II Wojny Światowej, cztery lata temu zasługiwali na pamięć, a potem przestali?
Trudno ustalić, komu zadać powyższe pytanie, bo lista wspierających akcję intelektualistów jakoś się zawieruszyła. Takie listy zawsze giną w pewnych sytuacjach i odnajdują się dopiero po latach.
Komentarze